Nie wstydzę się łez
Nie wstydzę się łez
Jaką cenę zapłaciłeś za swój sukces?
DARIUSZ MICHALCZEWSKI: Jestem chyba bardziej nerwowy. To wszystko.
Wystarczy poczytać niemiecką prasę, by mieć inne zdanie. Niemieccy dziennikarze kłamią?
Powiedzmy, że fantazjują. Są przy tym ostrożni, gdyż boją się procesów, więc podają sensacyjne wiadomości w taki sposób, by nie można dobrać im się do skóry.
Cóż takiego wymyślają?
Niestworzone rzeczy. Ponoć z pewnym politykiem poszliśmy na całość w domu publicznym. Do tego miały być jeszcze narkotyki i jazda samochodem po pijanemu.
Na czym się to skończyło?
Na tłumaczeniu, że nie jestem wielbłądem. Co ciekawe, ja tego polityka, który był w tej historii ważniejszy ode mnie, nigdy nie widziałem na oczy.
Informacje o tym, że rozstajesz się z żoną, też są nieprawdziwe? Na walce z Richardem Hallem była twoja nowa przyjaciółka, Patrycja.
Nie chciałbym rozwijać tego wątku. Powiem tylko, że nie udało się naszego związku posklejać na nowo, a bardzo tego chciałem. Dorocie ogromnie dużo zawdzięczam. Myślę, że to głównie dzięki niej tyle osiągnąłem. Czas jednak zrobił swoje. Nigdy nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta