Strzelali, zanim zginęli
W połowie listopada 1940 roku mur i druty kolczaste odcinają warszawskie getto od reszty miasta. "To, co dzieje się za murami, staje się coraz dalsze, coraz bardziej mgliste, obce. (...) Ważne jest tylko to, żeby żyć" - napisał Marek Edelman w książce "Getto walczy". Do getta można już tylko wejść. Przybywają tłumy Żydów z okolicznych miasteczek. Wszystkich jest 450 tysięcy. W getcie robi się tragicznie. Większość nie ma pracy. Szybko przejadają pieniądze, potem wyprzedają wszystko. Kiedy nie mają już nic, umierają. Zabija głód, wyczerpanie, choroby. Zabijają także Niemcy. Bezustannie i bez powodu. W ciągu dwóch lat ginie 100 tysięcy mieszkańców getta.
Getto nie wierzy
W wiadomości o masowej likwidacji, o obozach zagłady Żydzi na ogół nie wierzyli. Tak bardzo chcieli żyć.
Przywódca religijny ortodoksów Zysie Frydman mówił zwolennikom zbrojnego oporu: "Wierzę w Boga i wierzę, że nastąpi cud. Powinniśmy czekać,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta