Kolporter z doktoratem
Kolporter z doktoratem
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Pamięta pan pierwszą lekturę z drugiego obiegu?
Rok 1977, pismo "Opinia". Dostałem je, zanim się zaangażowałem bezpośrednio, bo akurat miałem kończyć doktorat. Potem dowiedziałem się od brata, który osobiście zaczął działać nieco wcześniej, że ruszają "Robotnik" i "Głos" (ukazuje się zresztą do dziś). Były też "Gazeta Polska", "Krytyka", "Puls". Miałem pierwszy numer "Zapisu", robiony jeszcze na zwykłej maszynie do pisania - później biały kruk. Pamiętam też, że kiedy powstawał "Robotnik Wybrzeża", na zebraniu po raz pierwszy wysunięta została koncepcja, żeby pismo nazywało się "Solidarność". To były narodziny nazwy, ale wtedy jej nie przyjęto, bo tytuł miał się kojarzyć z warszawskim "Robotnikiem". Czytałem też "Biuletyn Informacyjny" KOR, który w krótkim czasie zmienił się w poważne pismo. Kiedyś próbowaliśmy z bratem zrobić listę pism opozycyjnych: tych, o których wiemy, i tych, które mieliśmy w ręku. Muszę przyznać, że bardzo szybko się w tym pogubiliśmy.
Zbiory się ostały?
- Lubiłem zbierać pisma pochodzące z innych środowisk, niekiedy dla mnie "egzotycznych"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta