Nie ma promes, są kłopoty; Uczciwość przede wszystkim
Nie ma promes, są kłopoty
Na planowe operacje czekają ponad cztery tysiące pacjentów. Szpital przeżywa oblężenie - mówi dyrektor Jarosław Pinkas z Instytutu Kardiologii w Aninie
FOT. RAFAŁ GUZ
Najlepsze placówki medyczne przeżywają oblężenie. Od dwóch miesięcy mogą się w nich leczyć pacjenci z całego kraju. Dla szpitala większa liczba pacjentów to większe kłopoty, do tej pory nie wiadomo bowiem, jak Narodowy Fundusz Zdrowia będzie płacić za "obcych" chorych.
Gdy istniały kasy chorych, pacjenci, którzy chcieli leczyć się poza swoim województwem, musieli uzyskać od swojej kasy promesę - pisemne przyrzeczenie, że zapłaci ona za jego leczenie. Promesy takie zazwyczaj były wystawiane chorym, którzy musieli się leczyć w najbardziej specjalistycznych ośrodkach medycznych w kraju.
- Koniec z promesami, od 1 kwietnia pacjent będzie mógł sam wybrać dowolny szpital na terenie całego kraju - ogłaszali triumfalnie autorzy ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. Jednak dopiero teraz władze Funduszu zaczynają pracować nad rozwiązaniami, które umożliwią płacenie szpitalom za pacjentów spoza województwa. Tymczasem w szpitalach, zwłaszcza tych najbardziej specjalistycznych i cieszących się najlepszą opinią,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta