Zbrodnia i kara
List z Zachodu
Zbrodnia i kara
Przed barem w Aldershot, niedaleko Londynu, gdzie stacjonuje ich jednostka, czterech spadochroniarzy, bez żadnej prowokacji, wyłącznie z rozwydrzenia, pobiło przechodnia, złamało mu obydwie ręce i kilka żeber, leżącego na chodniku kopało w głowę. Ledwo wyszedł z tego z życiem, ale po kilku miesiącach nadal nie może pracować, czeka go kilka operacji i nie wiadomo, kiedy do pracy wróci.
Sprawa znalazła się w sądzie i, ku zaskoczeniu wszystkich zainteresowanych stron, sędzie nie posłał bandytów (bo tak ich trzeba nazwać) do więzienia, "bo to może zaszkodzić ich wojskowej karierze". Jedyna kara, jaka ich spotkała, to 200 godzin pracy dla lokalnych władz (wszyscy wiedzą, że to są kpiny) .
Starszy pan, na spacerze z żoną na londyńskim przedmieściu, został zaatakowany i pobity przez pijaka, którego policja postawiła przed sądem. Poszkodowane małżeństwo zostało powołane na świadków, ale zanim doszło do rozprawy, otrzymało list z pogróżkami. Bojąc się ponownego pobicia, małżonkowie postanowili zostać w domu i upoważnili swego adwokata do podania powodu. Sędzia nie chciał w ogóle tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta