Demokracja telekracja? Grzegorz Górny
System panujący dziś w krajach zachodnich jest demokracją telewizyjną , gdyż narzucone przez medium warunki gry nie mają wcale charakteru demokratycznego. Telewizja formuje nie tyle świadomych obywateli społeczeństwa informacyjnego, ile "dobrze zabawioną widownię"
W Stanach Zjednoczonych bestsellerem wydawniczym jest obecnie książka Ala Gore'a pt. "Zamach na rozum". Były wiceprezydent USA stawia w niej tezę, że demokracja w krajach zachodnich jest obecnie poważnie zagrożona, a główne niebezpieczeństwo dla niej stanowi ni mniej ni więcej, tylko… telewizja
W sumie Al Gore powtarza w nieco innej formie te same ostrzeżenia, które kilkanaście lat temu, tuż przed swoją śmiercią, formułował Karl Popper. Ten główny teoretyk społeczeństwa otwartego za główne dziś zagrożenie dla demokracji uznawał nie spuściznę myślową Arystotelesa, Platona czy Hegla, nie metafizykę czy etykę absolutną, lecz właśnie telewizję. W swoim intelektualnym testamencie pisał wprost: "Telewizja posiada w ramach demokracji zbyt wielką władzę. Żadna demokracja nie przetrwa, jeżeli nie położy się kresu tej wszechwładzy". W podobnie alarmistycznym tonie wypowiada się Al Gore: "Jeżeli nie podejmiemy żadnych kroków, demokracja nie będzie już w stanie sama się naprawić".
"Czwarta władza" poza kontrolą
Skąd tak ostre sądy? Otóż zdaniem Poppera, "demokracja polega na poddaniu władzy politycznej określonej kontroli. Stanowi to jej istotę. W demokracji nie powinna istnieć żadna niekontrolowana władza polityczna. Telewizja stała się w naszych czasach kolosalną władzą, być może największą ze wszystkich, tak jakby zastąpiła głos...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta