Człowiek musi się sam poparzyć
Marianne Faithfull: Trudno pewnie w to uwierzyć, ale nie. Dla roli w "Irinie Palm" to zresztą znacznie lepiej, bo moja bohaterka Maggie też tam nigdy nie była. Razem po raz pierwszy wchodziłyśmy do takiego lokalu, razem się dziwiłyśmy i razem się z nim oswajałyśmy.
W kinie zwróciła pani na siebie uwagę już w 1968 roku jako Rebecca z "Dziewczyny na motocyklu" Jacka Cardiffa - piękność w czarnej skórzanej kurtce i czarnych spodniach, która stała się niemal symbolem wolności i szaleństwa. Mam wrażenie, że po taką gwiazdkę musiały się wyciągać ręce reżyserów. Dlaczego właściwie pani aktorska kariera wtedy nie wybuchła?Bo byłam głupia i przestraszona. Ken Russell zaproponował mi rolę w "Women in Love", a ja odmówiłam. Zwyczajnie się bałam. To był rok 1969. Miałam za sobą kilka doświadczeń aktorskich, także na scenie, ale strach mnie zżerał. Szkoda, bo to był wspaniały reżyser, wspaniały film, miałabym w nim również na planie wspaniałych partnerów. Takie szanse często się nie zdarzają. Ale dzisiaj wie o tym każda dziewczyna, która podaje kawę w knajpce przy Hollywood Boulevard. Ja nie wiedziałam.
Kiedy przekonała się...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta