Jadwiga Staniszkis: Błagałam go na kolanach
To rodzaj ucieczki, jestem często atakowana z różnych stron. A czasami mówię coś, czego się potem wstydzę, gdy słucham przeglądu prasy. Wyjeżdżając w nieznane, uciekam przed bombardującymi mnie telefonami dziennikarzy. Nic nie muszę. Wsiadam do kolejki w Podkowie Leśnej o 4.45. Na Dworzec Centralny przyjeżdżam o wpół do szóstej. Mogę wsiąść do tego pociągu albo do innego. W torebce mam klucze DAREK GOLIK do wszystkich moich siedlisk i decyduje impuls. Nie mam komórki, więc nikt nie wie, gdzie jestem. Oglądam swoje włości, sprawdzam na przykład, czy przyleciał bocian.
Dostrzega pani, że pani słowa wpływają na zachowania polityków?JStaniszkis: Czasami czuję się "pogłaskana po główce". Po tym, jak skrytykowałam program Platformy przygotowany przez Komorowskiego i Tywonka, natychmiast na konferencji prasowej premier Kaczyński a propos czegoś zupełnie innego powiedział łaskawie: "już dawno Jadwiga Staniszkis mówiła...". Tak jakby do mnie wyciągał rękę z ekranu telewizora, może wiedział, że siedzę i wpatruję się w TVN 24. Ale to takie feudalne zachowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta