Władze nie uwierzyły pobitemu, bo był Cyganem
Cobzaru, rumuński Rom, wieczorem 4 lipca 1997 r. poszedł domieszkania w Mangalii, w którym mieszkał z narzeczoną. Nie mógł się do niego dostać. Z obawy, iż narzeczona próbowała popełnić samobójstwo, w obecności sąsiadki Rity G. siłą otworzył drzwi. Mieszkanie było puste. Po wyjściu z budynku spotkał jej brata Crinela M. i trzech mężczyzn, którzy usiłowali go zaatakować nożami.
Crinel M. zawiadomił policję, iż Cobzaru włamał się do mieszkania jego siostry. Ten z kolei poszedł wraz z kuzynką do komisariatu ze skargą, iż kilku mężczyzn chciało go pobić.
Policjanci poszli na oględziny. Po jakimś czasie wrócili i mieli pobić dotkliwie Cobzaru. Ich koledzy nie interweniowali. Cobzaru musiał podpisać dokument, iż został pobity przez Crinela M. i inne osoby. Tego samego dnia złożył skargę do komendanta policji w Mangalii. Policjanci nie przyznali się do pobicia.
Po wniesieniu przez Cobzaru skargi do prokuratora wojskowego kuzynka zeznała, iż przebywał on w komisariacie ok. pół...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta