Wycieczka w przeszłość
Ostatniej wiosny przebywałem kilka dni w domku nad morzem, zbudowanym w czasach łagodnego socjalizmu, kiedy obywatele kraju Tity dostali w końcu prawo do jakiej takiej własności prywatnej. Zaczęły wówczas wyrastać domki, jeden obok drugiego, z taniego budulca, z kiszkowatymi pokojami.
Ciasnota brała się z zasady wojskowego komunizmu, że szereg, rodzaj, porządek ma istnieć wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Tak więc i „wille” z czasów oświeconego komunizmu stały jak świeżo powołani żołnierze, w szeregu, na placu apelowym. Sam domek, wystawiony gdzieś koło 1960 roku, wyglądał trochę jak speszony rekrut.
Budyneczek taki od początku wydawał się stary, nie rzucał się w oczy, był pod każdym względem skromny i absolutnie niepraktyczny. Powstawał z materiałów żałosnej jakości. W socjalizmie w ogóle trudno było nabyć dwie klamki podobnych rozmiarów i wykonania, chyba żeby się znalazło po jednej w oddalonych od siebie sklepach. Zdobycie czegokolwiek wymagało wielkiej cierpliwości, jakby zły duch porozrzucał materiały budowlane i wszelkie inne po całym kraju. Podobnie w Rosji Breżniewa niełatwo było znaleźć dwa takie same buty w jednej parze. Poza tym każda komunistyczna dusza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta