Ostre i decydujące starcie liderów
Jarosław Kaczyński i Donald Tusk na oczach milionów telewidzów zacięcie walczyli o głosy Polaków
Liderzy dwóch największych partii stoczyli w piątkowy wieczór wojnę na słowa. Debata była drapieżna i dynamiczna. Emocje podsycała widownia, którą oba sztaby przyprowadziły do studia. Oba obozy reagowały żywiołowo: krzyczały, buczały, śmiały się, klaskały, a nawet polemizowały z politykami. Młodzieżówka PO skandowała „Donald Tusk”, a widownia PiS krzyczała „premier Kaczyński”.
Runda I: gospodarka
Do pierwszego starcia doszło już w pierwszych minutach debaty. Premier uznał, że jedynym sposobem na pomyślność gospodarczą jest odrzucenie polityki liberalnej. – Prawdziwą sztuką jest mieć liberalną gospodarkę i solidarną politykę społeczną – ripostował Tusk.
Lider PO pytał dalej premiera o to, czy wie, ile w ciągu ostatnich dwóch lat podrożały podstawowe artykuły: chleb, jabłka, kurczaki, ziemniaki, gaz ziemny i benzyna. Kaczyński nie odpowiedział. Wypomniał Tuskowi, że za czasów rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego 969 tysięcy ludzi straciło pracę. Tusk skwitował to krótko. – Chleb zdrożał o 15 proc., ziemniaki – 33 proc., gaz ziemny – 21 proc., jabłka – 83 proc., kurczaki – 56 proc. – wyliczał.
Tuż po tym Kaczyński przeszedł do ofensywy. Przypomniał, że na początku lat 90. Tusk uważał, że rząd nie może ulegać naciskom związków zawodowych i nawet wielkie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta