Bob, marynarz, który mówił
Byłem jeszcze chłopaczkiem, kiedy rodzinę odwiedziła kuzynka z USA z mężem Bobem. Bob był z pochodzenia Polakiem, miał szerokie bary i ogromną poczciwość wyzierającą z niebieskich oczu. Jednak ani prostolinijność Boba, ani nawet ramiona mięśniaka nie fascynowały tak bardzo, jak jego oszczędne wspomnienia z wojny na Pacyfiku. Bob był bowiem podczas niej marynarzem na jednym z amerykańskich transportowców.
Wojna na Pacyfiku niebywale pasjonowała młodocianych czytelników, którzy na przełomie lat 50. i 60. z miesięcznika „Morze” oraz niektórych książeczek serii „Miniatury morskie” czerpali wiedzę o walkach na dalekich wodach. Wojna ta pasjonowała, ale wydawała się tak odległa, tak egzotyczna, że aż nierealna. Relacje o niej właściwie należały do opowieści z gatunku „Wyspy skarbów” Roberta Louisa Stevensona albo hollywoodzkich komedii typu „Francis, muł, który mówi”. Manichejski bój dobra ze złem toczył się bardzo daleko, na niezmierzonych obszarach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta