Przebrzmiałe roczniki
Stare kalendarze zwykle trafiają na Śmietnik. – Ale jak można wyrzucić kalendarz po profesorze Tadeuszu Banachiewiczu, genialnym astronomie i matematyku, albo zapiski kalendarzowe odkrywcy pyłowych księżyców Ziemi, Kazimierza Kordylewskiego? – pyta Marek Sosenko, krakowski kolekcjoner
W nazwanym umownie dziale „kalendarze po sławnych ludziach” Marek Sosenko ma też kalendarz „Agenda”, należący kiedyś do księżnej Aleksandry Ogińskiej-Brzostowskiej, córki Michała Kleofasa Ogińskiego, znanego kompozytora. – Oprócz kalendarium, imion świętych, kwadr księżyca, kalendarze zawsze kryły ciekawe informacje, porady, sentencje czy zapiski. „Matuś pomarli”, „Józek z Bartynowskim wyjechał do Hameryki”, „wielka powódź” – cytuje je Sosenko i mimo że nie wie, o jaką matuś chodzi, ani o jakiego Bartynowskiego, przeszywa go dreszcz emocji.
Co, jak i kiedy robić
Alfabetów Morse’a i Braille’a Marek Sosenko nauczył się z kalendarza wydawnictwa „Iskier” z 1931 roku, który odnalazł w bibliotece ojca, Zygmunta, filologa klasycznego. – Do dzisiaj je mam w głowie – opowiada Sosenko, który kalendarza w płóciennej granatowej oprawie się nie pozbył. Nadal też stosuje jedną z najstarszych zapisanych pismem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta