Św. Mikołaj to nie lipa
Rozmowa z Dariuszem Karłowiczem, filozofem, który wierzy w Św. Mikołaja
Wierzy pan w Świętego Mikołaja?
No jasne. Ale miałem ostatnio problem z wiarą mojego najstarszego synka, który spytał mnie, kto się przebiera za Świętego Mikołaja. A ma sześć lat.
Użył słowa „przebiera”? To straszne.
Tak, użył tego słowa, ale – jak się okazało – w specyficznym sensie. Myślałem, że to demaskacja, bo dotychczas to ja się przebierałem za Świętego Mikołaja. Noszę piękny kostium, który zaprojektował Adam Kilian. Pożyczam go co roku dzięki uprzejmości jednego z teatrów.
Skąd podejrzenie u sześciolatka, że ktoś przebiera się za Świętego Mikołaja? Chyba pan jakiś błąd popełnił w tym wcielaniu się?
Do syna dotarło, że to postać historyczna. Dowiedział się, że święty Mikołaj był starożytnym biskupem. A starożytni biskupi nie żyją. To pewnik. Do przypuszczenia, że ktoś się przebiera za Świętego Mikołaja, doprowadziło go rozumowanie: jeśli ktoś umarł, to jest duchem. Więc jeśli się pojawia u nas w domu jako osoba z krwi i kości, to musiał zstąpić z nieba i się w kogoś wcielić. Kiedy go podpytałem, okazało się, że Staś mówił o „przebieraniu się w ciało”.
Czyli pana syn nie jest do końca przekonany, że Święty Mikołaj to lipa?
To połączenie wiary i sceptycyzmu. Ale oczywiście dzieci chcą wierzyć w Świętego Mikołaja. Bo święty Mikołaj to opowieść o człowieku, który pokazał to, co papież nazwał na krakowskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta