Ojcowie pseudodemokracji
Strach pomyśleć, jak wyglądałaby polska demokracja, gdyby zrealizowano plany Jaruzelskiego i jego ludzi – pisze historyk
Skłóceni dziś ze sobą byli liderzy SLD z jednakowym zaangażowaniem kreują siebie i macierzystą formację na współautorów demokratycznych przemian w Polsce. Niedawno próbowali nawet przelicytować się w podtrzymywaniu postkomunistycznej mitologii na temat początków III RP. Leszek Miller, niechciany na listach wyborczych Lewicy i Demokratów, kilkakrotnie protestował przeciw „koniunkturalnemu fałszowaniu historii” w deklaracji programowej LiD powstałej pod okiem Aleksandra Kwaśniewskiego. „Najbardziej zirytowało mnie stwierdzenie, że odzyskanie pełnej niepodległości w 1989 roku było dziełem demokratycznej opozycji i wielkiego ruchu społecznego „Solidarność” – mówił Miller. – A przecież były inne strony porozumienia – partyjno-rządowa i opozycyjno-związkowa”. Zarzut ów charakteryzuje postkomunistyczną wersję wydarzeń z 1989 r. Skądinąd jest niezbyt zasadny, bo LiD nie jest aż tak rzeczowy i w identycznej poetyce podkreśla zasługi obu stron porozumienia.
Trudno się dziwić, że Miller, niegdysiejszy sekretarz Komitetu Centralnego PZPR, konsekwentnie broni bałamutnej tezy o tym, jak Czesław Kiszczak i Wojciech Jaruzelski pod koniec lat 80. zapałali żądzą wprowadzenia demokracji w Polsce, mimo iż niemal całe życie poświęcili na utrwalenie systemu terroru i zniewolenia. O wiele bardziej zastanawia, że dziennikarze przeprowadzający z nim wywiady na to nie reagują.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta