Apartamentowce niczym warownie
Im droższa i bardziej prestiżowa inwestycja, tym większa liczba zabezpieczeń, jakie mają chronić mieszkańców. Czy moda na coraz wyższe parkany nie przekracza czasem granic zdrowego rozsądku?
„Osiedle jest ogrodzone i strzeżone”, „Zapewniamy całodobowy monitoring”, „Budynek jest wyposażony w kamery i czujniki ruchu...”, „Wjazdu do garażu strzeże brama otwierana na pilota oraz ochrona...” – takie zapewnienia deweloperów i pośredników mają przekonywać klienta, że w budynku będzie czuł się wyjątkowo komfortowo i bezpiecznie.
Wszystko na pilota
Zamknięte kompleksy mieszkaniowe powstają już od kilkunastu lat lat. Apartamenty są ogrodzone wysokimi płotami. Wejścia na teren osiedla blokują furtki otwierane na pilota, kod lub kartę, są domofony lub wideofony. Każdy, kto chce wejść na teren posesji, jest legitymowany.– Oczywiście pożądane jest, aby osiedle, na którym mieszkamy, omijane było przez nieproszonych gości, przypadkowych przechodniów, zbłąkanych poszukiwaczy odpadkowych skarbów i złodziei. Ale nie można popadać w skrajności – mówi Marta Gorra, architekt ze Szczecina, współprojektantka m.in. osiedla Garden House, które jest ogrodzone i strzeżone, ale jest to kameralny apartamentowiec. Jej zdaniem duże znaczenie ma wielkość i rozległość inwestycji, jaką chcemy „wyłączać ze świata”. – Według mnie ogradzanie dużych, wielorodzinnych inwestycji ponad 250 – 300 rodzin mija się z celem, gdyż tak duże osiedla stają się bardzo anonimowe i jakiekolwiek zakazy wstępu są lekką fikcją. Generalnie, przy niewielkim wysiłku i odrobinie sprytu można, bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta