O odpowiedzialności przedsiębiorcy za pracownika, któremu klient udzielił pełnomocnictwa
Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza, tak twierdził Albert Einstein. Niestety, prawnicy mają czasami problem z tzw. wyobraźnią ekonomiczną czy, precyzyjniej, z wyobrażeniem sobie ekonomicznych skutków prawnych przyjmowanych rozstrzygnięć. Jakbyśmy byli niezdolni do akceptacji prostej prawdy, że ryzyko prawne daje się odzwierciedlić w cenie dóbr i usług.
Zatem zwiększając odpowiedzialność profesjonalisty, sprawiamy, że koszty tego w ostateczności i tak zostają przerzucone – w warunkach gospodarki wolnorynkowej – na konsumentów. Nie jest to wezwanie do minimalizacji odpowiedzialności profesjonalistów w obrocie prawnym, lecz zachęta do poszukiwania punktu równowagi w ochronie konkretnego konsumenta za cenę płaconą przez wszystkich konsumentów.
Pretekstem do tej refleksji jest zapadły 16 stycznia 2008 r. wyrok Sądu Najwyższego (sygn. akt IV CSK 380/07), który został opisany w „Rz” z 18 stycznia 2008 r. Uznano w nim odpowiedzialność banku za działania pracownika, który bez związku z zakresem swoich obowiązków uzyskał od klienta pełnomocnictwo do rachunku pieniężnego i rachunku papierów wartościowych. Następnie wypłacił środki pieniężne z tego rachunku na szkodę tegoż klienta banku.
Bezsporne jest, że zgodnie z art. 120 § 1 k.p.: „W razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych szkody osobie trzeciej zobowiązany do naprawienia szkody jest wyłącznie pracodawca”. Ów przepis nie modyfikuje zasad odpowiedzialności cywilnoprawnej w sensie materialnym, jedynie przesądza o wyłącznej legitymacji procesowej pracodawcy w tego typu sprawach.
Co zaś do materialnych zasad odpowiedzialności, to w zależności od tego, czy mamy do czynienia z reżimem odpowiedzialności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta