Greenspan czy Soros, czyli ekonomia na rozdrożu
Kryzys w USA wywołał dyskusję o granicach deregulacji rynków w nowoczesnej gospodarce. Intelektualnymi liderami sporu są najbardziej znany bankier i finansista
Według George’a Sorosa fundamentalizm rynkowy jest sprawcą obecnych nieszczęść gospodarki USA, jako grzech główny lat 80., kiedy prezydent Ronald Reagan mianował Alana Greenspana szefem Fedu w niezachwianej wierze w magię i wolność rynku. Wiara ta polegała na przekonaniu, iż rynki same zmierzają do równowagi, a odchylenia od trendu są przypadkowe. W praktyce wiele innowacji nie podlegało żadnej regulacji, jak osławiony dziś rynek hipoteczny lub derywatów kredytowych.
Skuteczne zwalczanie kryzysów i prężność gospodarki utwierdziły zatem modny pogląd, iż rynki są zdolne do samoregulacji i dyscypliny. Czujność została uśpiona. To pozwoliło pęcznieć ostatniej bańce, a praktyki z tym związane szef Fedu Ben Bernanke nazwał, mówiąc prosto, kryminalnymi i szalonymi. Wcześniej jednak Fed nie podjął walki z drapieżnymi pożyczkami, niechętny i sceptyczny wobec regulacji – bojąc się, że objęcie nadzorem rynku hipotecznego uwiarygodni go w oczach inwestorów.
Brak regulacji to duża nadpłynność
Tak dochodzimy do sedna koncepcji, która wiodła Greenspana, a polegała na puszczeniu rynków samopas. Awersja Fedu do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta