Jesteśmy w przededniu rewolucji
O tym, dlaczego Polska nie potrafi zarobić na globalnym ociepleniu i jak to się robi na świecie, z prof. Maciejem Sadowskim rozmawiają Magdalena Kozmana i Łukasz Ruciński
Rz: W Polsce walka z ociepleniem klimatu była do niedawna traktowana jako niegroźna fanaberia bogatych krajów. Jednak gdy pojawił się problem podziału limitów CO2, polski biznes przeżył szok. Dużo jeszcze takich szoków przed nami?
Maciej Sadowski: Tak, dlatego że nasza gospodarka jest oparta na węglu i należy przestawić ją na technologie niskoemisyjne. I tego nie unikniemy. Największe wyzwania stoją przed branżą transportową i energetyką.
Ile to będzie kosztować polski przemysł?
Nie ma żadnych szacunków. Jest tylko raport Sterna (700-stronicowe opracowanie przygotowane przez doradcę ekonomicznego rządu brytyjskiego Nicholasa Sterna – red.) – dotyczący skutków globalnych – w którym szacuje się koszty walki z ociepleniem klimatu na kilka procent produktu światowego brutto. Jednak niepodejmowanie żadnych działań to w długim okresie strata 20 procent.
Próbujemy dogonić rozwinięte gospodarki UE, więc te kilka procent jest dla nas bardzo ważne. Tymczasem UE rzuca nam kłody pod nogi, tnąc limity C02.
Zgodziliśmy się na to, był to wybór polityczny, zaakceptowany przez wszystkich ministrów i prezydenta przy okazji akcesji. Jeśli teraz podważamy decyzje UE, wychodzimy na niepoważnych. Zresztą kiedy Komisja przyznała naszemu przemysłowi tylko 208,5 mln t limitu CO2, zapowiadaliśmy procesy. I co? Wszyscy już o tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta