Umieranie jako sztuka
Piekła nie ma. Możesz sobie pohulać. André Gide” – dzień po śmierci noblisty depesza tej treści dotarła do rąk Paula Claudela, katolickiego pisarza i dyplomaty.
Był rok 1951. Od tamtej pory żaden ze śmiertelników nie został zaszczycony równie klarownie sformułowanym komunikatem z zaświatów. A zaciekawienie tymi sferami wzrasta. Jak zapuścić żurawia tam, gdzie wzrok nie sięga? Williamowi Faulknerowi udało się jedynie ustalić, co się dzieje „Kiedy umieram”. A co potem?
Literatura i film pękają od fantastycznych wypraw „na tamtą stronę”. Ale każde dziecko wie, że to bajki. A nam, dorosłym, nie chodzi o imaginację, lecz konkret. Już wiemy, że śmierć kliniczna zaczyna się w białym tunelu. Nie udało się jednak ustalić, dokąd to przejście prowadzi, bowiem naoczni świadkowie wycofywali się w decydującym momencie – lub też ich cofano.Bardziej ryzykownych eksperymentów podjęli się artyści. Wiadomo – do nich należy przekraczanie obyczajowego tabu. A że z każdym rokiem trudniej natrafić na owoc prawem i zwyczajem zakazany, twórcy wzięli na warsztat umieranie. Temat wprawdzie dozwolony, lecz wymagający wyjątkowej wrażliwości i szacunku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta