Włoska uczta na Saskiej
Dziennikarz Jacek Pałasiński kuchnię włoską poznał od podszewki. Zaproponował spotkanie w Il Caminetto. Frutti di Mare podane na talerzu w kształcie muszli przeniosło nas na egzotyczne plaże
Życie jest pełne niespodzianek. Jacek Pałasiński wybrał na spotkanie włoską restaurację Il Caminetto. Mieści się ona na rogu Międzynarodowej i Zwycięzców. Miejsce to odbiega od wyobrażeń o luksusowej dzielnicy Warszawy, gdzie był maj, pachniała Saska Kępa.
Duży ogrodzony parking, bloki i pobielony budynek w stylu „wczesny Gierek“, w którym mieści się supermarket. Do restauracji trzeba się wspiąć na piętro. Uwaga na próg!
Ale już po jego przekroczeniu gość jest poddawany działaniu magii. Przytulne, gustowne wnętrze i czarodziejskie aromaty przenoszą nas w świat tak całkiem odmienny od tego na zewnątrz, że trzeba wziąć głęboki wdech i przez chwilę się zaaklimatyzować. Palenisko umieszczone w centralnym punkcie sali emanuje tkliwym ciepłem. To, że mieszkający przez wiele lat we Włoszech Jacek Pałasiński może być tutaj stałym bywalcem, to żadna niespodzianka, natomiast sposób, w jaki byliśmy obsługiwani, zaskoczyłby najwytrawniejszego bywalca stołecznych restauracji. Dostaliśmy karty, ale tylko pro forma, główny mag tego wieczoru szef lokalu Walter Cherubini i tak wiedział, co nam poda. A były to same delicje. Po focaccii, czyli podpłomykach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta