O jedną armatę za dużo
Posłuszny wytycznym Cosa komendant garnizonu w San Antonio de Bexar wydał rozkaz skonfiskowania mieszkańcom miasteczka Gonzales starego sześciofuntowego działa, które miało służyć obronie przed Indianami.
Koloniści nie zgodzili się jednak wydać armaty, którą podarowały im niegdyś władze hiszpańskie, oraz zatarasowali bród na rzece Guadelupe, gdzie miał się przeprawić oddział meksykańskiej jazdy. Skonsternowany por. Francisco Castaneda wiodący 150 dragonów nie zdecydował się na atak i nakazał rozłożyć obóz.
Kolonistów było 168. Mieli ze sobą wspomniane działo ułożone na zwykłym wozie, nad którym powiewała uszyta ze ślubnej sukni flaga. Na białym tle widniała czarna lufa armatnia, a nad nią pięcioramienna gwiazda – symbol Teksasu i napis: „Come and take it” (Przyjdźcie i weźcie ją). Pod takim znakiem bojowym rankiem 2 października 1835 roku Teksańczycy wyłonili się z gęstej mgły przed obozem dragonów. Wystrzeliło zapakowane siekańcami i kawałkami łańcucha działo. Gruchnęła salwa z teksaskich strzelb....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta