Drugie życie najsłynniejszych zespołów
Usłyszymy Pink Floyd, Genesis i Abbę. Zobaczymy ich koncerty, chociaż grupy nie istnieją. Muzyczny cud będzie możliwy dzięki zespołom, które perfekcyjnie odtwarzają historyczne występy światowych gwiazd
Niedawno zmarł Rick Wright, pianista Pink Floyd. Roger Waters zapalił mu symboliczną świeczkę na internetowej stronie, co oznacza, że wraz ze śmiercią Wrighta zgasła nadzieja, że kiedykolwiek zobaczymy grupę w najmocniejszym składzie.
Choćby na tak krótkim występie, jaki miał miejsce podczas Live Aid w 2005 r. Trudno sobie wyobrazić, by David Gilmour chciał grać z Rogerem Watersem i Nickiem Masonem. Zbyt wiele ich dzieli.
W zeszłym roku wyruszył na tournée Genesis. Kiedy rozmawiałem z klawiszowcem Tonym Banksem, wspominał, że były plany okazjonalnych występów w składzie z dwoma wokalistami: Peterem Gabrielem i Philem Collinsem. Gabriel unikał jednak ostatecznej deklaracji, a gitarzysta Steve Hackett nie przyjął propozycji. Grupa zdecydowała się wystąpić jako trio, grając kompozycje z czasów, kiedy była kwintetem. Na jego tournée trudno liczyć w dającym się przewidzieć czasie.
Zachwyt Petera Gabriela i Phila Collinsa
O tym, jak wielkim powodzeniem cieszy się ABBA, nie trzeba nikogo przekonywać. Najpierw rekordy powodzenia bił na Broadwayu i West Endzie musical „Mamma Mia!” z piosenkami Szwedów, teraz świat oszalał na punkcie jego filmowej ekranizacji z Meryl Streep i Pierce’em Brosnanem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta