Smuda traci grunt pod nogami
Lech Poznań od trzech meczów bez zwycięstwa, Jagiellonia Białystok wygrała pierwszy raz od sierpnia, Górnik Zabrze pierwszy raz za Henryka Kasperczaka
Trener Franciszek Smuda ma coraz większy ból głowy. Lech wreszcie solidnie wzmocniony, miał być Lechem wreszcie zwycięskim. Zaczął z rozmachem, rywale najczęściej oglądali plecy piłkarzy Smudy, aż w końcu wpadli na pomysł, żeby poznaniakom nie dawać się rozpędzić.
Lech zremisował z Legią, później przegrał z Ruchem. W sobotę na własnym boisku nie dał rady bardzo osłabionemu Śląskowi. Grypa albo kontuzje zatrzymały we Wrocławiu Sebastiana Milę, Tomasza Szewczuka, Sebastiana Dudka, Jacka Banaszyńskiego, Remigiusza Sobocińskiego i Vuka Sotirovicia.
Smuda remisem był rozgoryczony. – W naszej lidze wystarczy, że rywale przeszkadzają, i już jest trudno wygrać – mówił. Tarasiewicz: – Nie wydaje mi się, że tylko przeszkadzaliśmy. Smuda: – Jeżeli nie przeszkadzaliście, ale graliście, to ja przepraszam.
Trener Ryszard Tarasiewicz ambicje ma tak wielkie, że zaczynają go zjadać. Pokłócił się z Michałem Probierzem po meczu z Jagiellonią Białystok, po meczu z Lechem w Poznaniu też już nie jest mile widziany.
Konferencja prasowa wyglądała jednak jak scena z Monty Pythona. Jeden trener żalił się, że nie wygrał, bo przeciwnicy nie umieją grać w piłkę. Drugi podkreślał, że nie płakał, mimo że tylu piłkarzy nie mogło zagrać.
Kryzys Arki
Śląsk ma tyle samo punktów co Lech i jest rewelacją ligi, bo nikt się nie spodziewał, że pierwszy sezon po powrocie do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta