Ameryka ma przyszłość
Wbrew entuzjastom Obamy, którzy pieszczą w nim wizję radykalnej przemiany Stanów, następny prezydent USA jest dowodem na siłę amerykańskiego modelu
Wybór Baracka Obamy na stanowisko prezydenta USA to triumf irracjonalnej strony demokracji. W nastroju entuzjazmu, który przerodził się w zbiorową histerię, wybrana została wielka niewiadoma w efektownym opakowaniu. Z pustych haseł: nadzieja, zmiana, nowość, pozostała nadzieja na maszynerię demokracji amerykańskiej, której funkcjonowania nie potrafi zasadniczo zakłócić nawet najwyższa osoba w państwie. Osoba, która robiła wszystko, aby uniknąć programowych deklaracji, a nawet w dużej mierze odseparowała się od swojego partyjnego zaplecza.
Akcentując bardziej swoją partyjną przynależność, Obama byłby bardziej przewidywalny, jego program musiałby bardziej wiązać się ze stanowiskiem swojej partii. Przy zachowaniu najdalej idącego dystansu do demokratów, których przecież reprezentował, Obama pozostawał czarną skrzynką, w której każdy mógł umieszczać swoje oczekiwania. Każdy mógł pobudzać się hasłem: „możesz!”. Co możesz? Wszystko!
Polityczne uniesienia przeciw rozumowi
Entuzjazm. Zachwyt. Łzy wzruszenia. Triumf. Zabawa do rana. Polski znany publicysta porównuje wybór Obamy do naszego Sierpnia ’80. Rozumiemy, że tak, jak Polacy, którzy wygrali pierwszy etap walki z komunizmem, odnajdując niezwykłą, narodową solidarność, tak Amerykanie pokonali ponury reżim Busha juniora.
Uznany polski wybitny socjolog...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta