Niemców prawo do porwania
Choć niemieckie prokuratury ścigają polskich rodziców, którzy wywożą swoje dzieci do ojczyzny, odmawiają interwencji, kiedy to polskie dzieci są uprowadzane nad Ren
Beata Mosebach z Krakowa jest ścigana przez niemiecki wymiar sprawiedliwości od lutego ubiegłego roku. Na podstawie art. 235 niemieckiego kodeksu karnego zarzuca się jej uprowadzenie dziecka za granicę, choć wciąż ma ona prawa rodzicielskie do swego syna. Jej historię „Rz” opisała w listopadzie i styczniu.
Sytuacja Joanny R. ze Szczecina jest niemal lustrzanym odbiciem położenia krakowianki. Jej mąż porwał w maju 2008 r. siedmioletnią Julkę i wywiózł pod Rostok. Ale tu niemieckie organy ścigania nie dopatrzyły się przestępstwa, mimo że sąd przyznał Polce prawo decydowania o miejscu pobytu dziecka.
– Artykuł 235 ustęp 2 nr 1 niemieckiego kodeksu karnego jest niezgodny z prawem europejskim – uważa niemiecki prawnik Stefan Hambura. – Mówi tylko o uprowadzaniu dzieci za granicę, ale nie na odwrót.
Sprawa rozwodowa Joanny i Thorstena R., rodziców 13-letniego obecnie Christiana i siedmioletniej Julii,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta