Oszukał, że zabił żonę
– Zarżnąłem kobietę – powiedział mężczyzna, który w sobotę zadzwonił pod numer alarmowy 997 warszawskiej policji. Po tym krótkim komunikacie odłożył słuchawkę.
W Komendzie Stołecznej natychmiast zarządzono alarm. – Musieliśmy namierzyć telefon, z którego dzwonił – opowiada oficer stołecznej policji.
Kryminalni ustalili, że połączenie wykonano z mieszkania na Pradze-Południe. Pojechali tam i zatrzymali 61-letniego Jerzego L.
Mężczyzna był kompletnie pijany, w wydychanym powietrzu miał 2,4 promila. Okazało się, że wymyślił informację o zabójstwie.
– Jego żona żyje, choć przyznała, że mąż się awanturował – opowiada funkcjonariusz. – Dla pewności sprawdzamy jeszcze, czy nie zrobił krzywdy innej kobiecie.
Jerzy L. tłumaczył, że niedawno stracił pracę, dlatego miał zły nastrój i upił się.
„Sprawcę zbrodni” zatrzymano. Kiedy wytrzeźwieje, usłyszy zarzut wszczęcia fałszywego alarmu.
Sąd grodzki może ukarać go karą pozbawienia wolności lub grzywną do 1000 zł.