Polska, czyli folwark nietypowy
„Solidarność” nie była buntem folwarcznego plebsu, ale niezwykłym w uniwersalnym wymiarze i wyjątkowo świadomym siebie narodowym powstaniem.
Na początku 1980 roku nieliczna i słaba opozycja polska miała poczucie uderzania o mur. Władza coraz ostrzej brała się za kontestatorów, a społeczeństwo wydawało się obojętne, bierne i pogodzone z PRL. Można było odnieść wrażenie, że ekstaza wizyty Jana Pawła II z roku poprzedniego minęła bez echa, a Polskę ogarnął marazm.
Jacek Kuroń, najbardziej optymistyczny i dynamiczny działacz KOR, wymyślił wówczas wielką akcję. Chodziło o zbiórkę podpisów pod raportem, który obok analizy podstawowych bolączek PRL zawierać miał propozycję reform. Oczywiście, bardzo z obecnej perspektywy umiarkowanych, które, w każdym razie formalnie, nie naruszały ustroju. Na owe czasy była to jednak propozycja niezwykle radykalna. – Zbierzemy 100 tysięcy podpisów i zepchniemy władzę do narożnika – gorączkował się Kuroń.
– Jacek zawsze przesadza – komentował Adam Michnik. – Ale jeśli uda się zebrać 20 tysięcy, to będziemy już w innym kraju.
To były oceny niezwykle zdeterminowanych liderów opozycji, których optymistyczna postawa była w Polsce czymś zupełnie wyjątkowym. Za parę miesięcy miały wybuchnąć strajki, które doprowadziły do powstania 10-milionowej „Solidarności” i w efekcie zmiotły komunizm.
Przytaczam ten przykład, aby zilustrować przekonanie, że trudno na podstawie nawet uważnej obserwacji zdiagnozować głębszą charakterystykę zbiorowości, zwłaszcza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta