Prezydenckie ziółko
Michelle Obama sama pieli własne grządki. W czasach kryzysu warzywniki wracają do łask, nie tylko w Białym Domu
– Prawdziwy pomidor starej odmiany to jedna z najsłodszych rzeczy, jaką można zjeść – wyznała niedawno Michelle Obama w wywiadzie dla „New York Timesa”. White House Kitchen Garden, bo tak oficjalnie nazywa się warzywnik Michelle Obamy, ma powierzchnię 102 metrów kwadratowych i zajmuje południową część posiadłości Białego Domu.
Łącznie zasadzono w nim ponad 50 gatunków roślin wybranych w porozumieniu z asystentem szefa prezydenckiej kuchni i opiekunem warzywnika Samem Kassem.
W ogrodzie znalazły się krzaki kolendry, tomatillos oraz ostrych papryczek typowych dla kuchni meksykańskiej, którą lubi rodzina prezydenta. Poza tym kilka odmian sałat, szpinak, boćwina i jarmuż, rabarbar, groszek, brokuły, a także zioła, m.in. tajska bazylia oraz anyż. Znaleziono miejsce na krzaczki jagód, malin i porzeczek oraz na dwa ule.
Sadzonki, nasiona i podłoże wykorzystane w ogrodzie kosztowały ok. 200 dol. – Możemy wyprodukować dość owoców i warzyw, by karmić się nimi przez lata, i to za zaledwie kilkaset dolarów – powiedziała reporterom Michelle Obama.
Ogród będzie ekologiczny. Zamiast sztucznych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta