Idź za głosem
W „Historii kina w Popielawach” jeden z bohaterów przeklina: „Żeby wam, k..., kino nie przyjechało”. Sam Jan Jakub Kolski mówi: „Robię filmy, bo nie umiem ich nie robić”
Miłość do kina jest w rodzinie Kolskich przekazywana z pokolenia na pokolenie.
– Ona rodzi się na poziomie krwi, instynktu, przemożnej potrzeby, z którą nie sposób dyskutować – mówi reżyser. – Moje życie jest tak przesiąknięte filmem, że na pytanie, skąd jestem, powinienem odpowiedzieć: – Po pierwsze z kina. Nie z miasta, nie ze wsi. Z kina.
13 stycznia 2007 roku minęło 100 lat, odkąd w Łodzi, przy Piotrkowskiej 15, jego pradziadek Mani Hendlisz otworzył Theatre Optic Parisien. Potem jedna z ośmiu córek Hendlisza Estera wyszła za mąż za Jana Kolskiego, producenta, który w latach 30. XX wieku był przedstawicielem na Polskę Metro-Goldwyn-Mayer, Paramount Pictures, Universalu i Foksa.
Tata opowiadał, że żyli dostatnio, a wizyty w ich domu składali Jan Kiepura i Marta Eggerth. Ale potem dziadek sam zaczął robić filmy. Przeprowadzali się do coraz mniejszych mieszkań, bo całe pieniądze inwestował w ambitne produkcje. Im ambitniejsze, tym gorzej im się żyło.
Ojciec Jana Jakuba – Roman Kolski – był montażystą, siostra też. Siostrzeniec został operatorem, bratanek się wyłamał, skończył medycynę, ale po roku leczenia ludzi zdał na reżyserię. Dziś jest już na drugim roku.
Popielawy na zawsze
Jednak Kolski nie jest dzieckiem „HollyŁodzi”, od dzieciństwa zanurzonym w filmowym środowisku. Dochodził do kina własną drogą. Przez wieś Popielawy. Bo choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta