Partyjny pojedynek bokserski
- PiS straciło zwolenników, którzy głównie przeszli na stronę PO. Ona też utraciła wyborców, ale na rzecz PSL i SLD – mówi socjolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński
Rz: Kto jest największym przegranym tych wyborów?
prof. Edmund Wnuk-Lipiński: W Europie oczywiście socjaliści. W Polsce największym przegranym jest drobnica. Nowe inicjatywy polityczne, i z lewa, i z prawa, nie wtłoczyły się w te kamienie młyńskie, czyli PO i PiS.
Z wypowiedzi liderów wynika, że wszyscy są dość zadowoleni z wyników.
Nawet gdy się przegrywa, należy być zadowolonym. Taka jest rola polityka. Należy robić dobrą minę do złej gry. Czego najlepszym przykładem jest Artur Zawisza, który mówi, że 1 proc. poparcia to nie porażka.
To nie jest porażka, tylko chyba megaporażka...
Tym bardziej że TVP w sposób natrętny lansowała Libertas. Sprawdza się teza, że kto ma telewizję, ten przegrywa. Jeśli jednak chodzi o PO i PiS, to dobra mina jest uzasadniona wynikami. Potwierdził się układ sił na scenie politycznej.
To chyba niekoniecznie korzystny układ dla PiS.
Były sondaże pokazujące tendencję spadkową i PiS mógł się obawiać. Choć aktywiści tej partii mówią, że spodziewali się lepszego wyniku, to raczej obawiali się gorszego. Odebrałem tę dobrą minę liderów PiS jako westchnienie ulgi, że twardy elektorat przy nich pozostał.
Z jakiego powodu Polacy tak niechętnie głosowali?
Dla dużej części sprawy europejskie są zbyt zawiłe, aby włączać się w wybory, bo nie ma się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta