Żenia na tropie pancernika
Komandor Eugeniusz Pławski – z dalekich mórz na polski Bałtyk
Na północnym Atlantyku od wielu godzin szaleje sztorm. Na mostku orzącego uparcie wzburzone morze niszczyciela ORP „Piorun” oficerowie wachtowi i sam dowódca, komandor porucznik Eugeniusz Pławski, wypatrują pancernika „Bismarck”. Na flagowy okręt Kriegsmarine poluje niemal cała brytyjska Home Fleet. Ale w zapadającym zmierzchu widać aż po horyzont tylko białe grzywy fal i ciężkie, ciągnące z zachodu chmury. Siekące deszczem szkwały co chwila ograniczają widoczność do zaledwie kilkuset metrów.
O 22.37 – jest 26 maja 1941 r. – sygnalista mat Edward Dolecki melduje: „Okręt w prawo przed dziobem. Ależ to stodoła!”. Dowódca rozkazuje nadać światłem sygnał rozpoznawczy „Pioruna”. Chce mieć pewność, że nie natknął się na angielski krążownik. Odpowiedzią jest salwa z dział pancernika. Komandor Pławski – znany w całej flocie jako „Żenia” – wie, że jego pociski nie mogą zaszkodzić pancernikowi, ale wydaje rozkaz: „Trzy salwy na cześć Polski”.
Z górą 20...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta