Dwugłos po aresztowaniu Romana Polańskiego
Nad tym czy niektórym obywatelom wolno więcej i o okolicznościach, jakie towarzyszyły sprawie piszą publicyści "Rz"
Już odpokutował za swoje winy
Barbara Hollender
Byłoby draństwem oczernianie „zgwałconej” 13-latki. Ale mówiąc o pedofilii Romana Polańskiego, trzeba pamiętać o okolicznościach, jakie towarzyszyły tej sprawie
Z faktami się nie dyskutuje. W 1977 roku Roman Polański w domu swojego przyjaciela Jacka Nicholsona uprawiał seks z 13-letnią dziewczyną. To jest czyn karalny. W 1978 roku, po wyjściu ze zleconej przez sędziego obserwacji psychiatrycznej, reżyser uciekł z USA. Wyjechał do Francji, by nigdy więcej nie przekroczyć amerykańskiej granicy. Uchylił się od odpowiedzialności. Ale czy tylko od tego?
Świat nie jest czarno-biały, nawet jeśli za tym tęsknimy. Dziś, po ponad 30 latach, trudno wracać do tamtego zdarzenia w domu Nicholsona. Co więcej, byłoby draństwem oczernianie „zgwałconej” 13-latki. Ale mówiąc o pedofilii Polańskiego, trzeba pamiętać o okolicznościach, w jakich przestępstwo, niewątpliwe, popełnił.
Los Angeles lat 70. w niczym nie przypominało klasztoru, a Samantha przyszła do posiadłości gwiazdora, żeby robić zdjęcia do „Vogue’a”. Po aferze z Polańskim świat obiegły jej fotografie. Wyglądała na nich na minimum 17 – 18 lat. Kontakt seksualny z Polańskim nie był jej pierwszym. Prawnicy wynajęci przez jej matkę, grającą zresztą w tej sprawie dość dwuznaczną rolę (były nawet głosy, że dla odszkodowania podstawiła sławnemu reżyserowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta