Wypędzeni z własnego mieszkania
System rozjeżdża takich ludzi jak walec, bo są biedni, niewykształceni – mówią ich obrońcy
Waldemara Pawłowskiego z Koszalina oblewającego się rozpuszczalnikiem na oczach komornika i policjantów pokazywały chyba wszystkie telewizje i serwisy internetowe. Tydzień temu groził, że jeśli ktoś wyniesie z mieszkania choćby mebel, to się podpali.
– Bałem się – mówi dziś Pawłowski. – Że będzie bardzo bolało. Że umrę. Ale jeszcze bardziej tego, że zabiorą nam nasze mieszkanie, że skończymy pod mostem.
Pawłowski, schludny, w polo i czystych, choć dawno już niemodnych dżinsach, poprawia nerwowo obszerną kurtkę. Mówi, że schudł 10 kilo. Od dawna normalnie nie sypia.
Naprawdę by się podpalił? – Nie wiem – odpowiada. – Przysięgam, nie wiem. Czułem tylko wielką niesprawiedliwość. I bunt. Bo nas oszukali. Zaszczuli. Okradli.
Kazimierz Okińczyc, prezes Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie: – To był cyrk. Cyrk obliczony na media.
Do eksmisji w ubiegłym tygodniu nie doszło. W niedzielę Pawłowscy sami wyprowadzili się z mieszkania, w które wnieśli wkład spółdzielczy i w którym żyli od 20 lat.
– To skandal, że w majestacie prawa wyrzuca się ludzi z mieszkania za dług w wysokości 1300 zł, na dodatek wirtualny, wynikły z perfidnego działania władz spółdzielni – mówi Danuta Janus, koszalińska radna PO, szefowa oddziału Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
– Każdy, kto zechciał poznać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta