Dziewczyna i cyjanek
Wyryte w marmurze daty urodzin i śmierci wyznaczają krótkie dwudziestodziewięcioletnie życie. Z fotografii nagrobnej patrzy niebrzydka szatynka. - Małgorzata Śnieguła, zginęła tragicznie. Tak napisaliśmy choć chciałem, by było "została zamordowana" - mówi jej ojciec
Właściwie na nagrobku powinno być inne nazwisko. Kiedy Małgorzatę znaleziono martwą w jej mieszkaniu, od trzech miesięcy była mężatką. W protokole sekcji uznano, że zmarła na „niewydolność krążeniową z przyczyn nieznanych”. Ta formuła używana jest często, gdy tak naprawdę nie wiadomo, co jest powodem nagłej śmierci.
Okazało się, że w wypadku Małgorzaty W. niewydolność krążeniowa miała przyczynę równie dramatyczną, co nietypową: zatrucie cyjankiem potasu. Ustalono to po badaniach toksykologicznych ponad trzy miesiące później, ale prokuratura czekała kolejne trzy miesiące, zanim poinformowała o tym rodziców.
– Choćbym żył 100 lat, do końca będę walczył, by prawda o śmierci mojej córki wyszła na jaw. Jeśli ktoś liczy na to, że odpuszczę, to się myli – mówi Kazimierz Śnieguła.
Nie chce pogodzić się z oficjalną wersją śmierci Małgorzaty mówiącą o samobójstwie. Trudno mu się dziwić, taka często bywa reakcja członków rodziny, którzy nie chcą się pogodzić z samobójstwem najbliższej osoby.
Jednak w tym szczególnym wypadku w samobójstwo młodej kobiety wątpią nie tylko jej rodzice.
– Stawiam odważną tezę: w śmierci Małgorzaty W. brały udział osoby trzecie – mówi mecenas Ireneusz Wilk, który dał się poznać opinii publicznej jako adwokat rodziny Olewników.
To do niego zwrócili się rodzice...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta