Lekcja nieudanej sprzedaży stoczni
Ujawniając listę chętnych na majątek zakładów, rząd ma szansę nie powtórzyć błędów z maja 2009 roku
Stoczniowe emocje w grudniu mogą znów sięgnąć zenitu. Za kilka dni resort skarbu podejmie ostatnią próbę sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie, za który nie zapłacił niedoszły inwestor Stichting Particulier Fonds Greenrights. Nowy, wiarygodny nabywca to ostatnia szansa, by rozbroić związkową bombę, choćby częściowo wywiązując się ze zobowiązań o ponownym zatrudnieniu części stoczniowców u nowego właściciela. 10 grudnia ostatni z nich odbiorą odprawy i zostaną bez pracy i prawa do zasiłku. – Nie tak się umawialiśmy – wytykali już w ubieglym tygodniu ministrowi skarbu Aleksandrowi Gradowi związkowcy ze stoczni. „Solidarność” już zapowiada 20-tysięczną demonstrację w Warszawie 18 grudnia.
Ponowny przetarg to też ostatnia szansa, by nie powielać błędów, na skutek których poprzednie nieudane podejście do sprzedaży stoczni postrzegane jest dziś jeśli nie jako afera, to przynajmniej transakcja mocno nieprzejrzysta.
Niesprawdzony nabywca
Dziś o tamtej próbie wiemy znacznie więcej niż latem 2009 r., i to nie tyle z przecieków CBA, ile materiałów opublikowanych dopiero w październiku na stronach resortu skarbu. Wciąż jednak pozostaje kilka pytań bez odpowiedzi.
Historia z katarskim (jak określał go rząd) inwestorem zaczyna się we wrześniu 2008 r. Wówczas Jaap Veerman, przedstawiciel Fortis Intertrust, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta