![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Żółte niebezpieczeństwo
Żółte niebezpieczeństwo
Marek Nowakowski
Mój stary miał hopla na tym tle. Nasłuchałem się od niego! Ojciec starego służył w carskim wojsku ibronił przed Japońcami twierdzy Port Arthur. Tam była jatka. Dziadek był w załodze umocnionej fortalicji na wzgórzu 203. Fala za falą szły na nich ataki napastnika. Rosły zwały poległych i Japończycy szli jak szarańcza, zupełnie pozbawieni strachu. Zdobyli wzgórze 203. To wszystko nieraz słyszałem od ojca. Tam był generał japoński, jakiś Nogu czy Nogi. Mój stary dokładnie wiedział, na czym polega harakiri isepuku. Ten generał Nogi, jak umarł mikado, czyli cesarz, to wziął miecz i zrobił sobie co trzeba. Dla nich to jak splunąć. Jeszcze dużo opowiadał stary o Chińczykach. Poznał ich osobiście, walcząc jako ochotnik z bolszewikami w 1920 r. Chińscy komuniści obsługiwali kulomioty. Ojciec w swojej kompanii szedł w ataku na gniazda kulomiotów. Chińczycy strzelali do ostatniego naboju w taśmie i nie uciekali. Strasznie zawzięci i też wcale nie bali się śmierci.
-- Nieprzewidywalna psychika -- mówił ojciec. -- Takiego nie da rady wyczuć. Inaczej reagują niż my.
W czasach ostatniej wojny ojca bardzo interesowały wiadomości z Azji, Pearl Harbor, japońska ofensywa na Filipinach. Wcale nie był taki pewien, że Amerykanie dadzą radę Japońcom. W następnej kolejności po Japonii Chiny miał na muszce. Walka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
