Burzenie Moskwy
Preteksty
Burzenie Moskwy
Mieszkam na skrzyżowaniu Rakowieckiej i Puławskiej, w oficynie, która stoi cicho na podwórku. Z kuchni patrzę nocą w światła mieszkania, gdzie ukrywał się marszałek Rydz-Śmigły, z pokoju widzę dawne okna mieszkania Wańkowicza, gdzie potem kwitł opozycyjny salon u Tadzia Walendowskiego. Kiedyś owe miejsce to był "trójkąt bermudzki", rejon między bezpieką, kinem Moskwa i więzieniem. Brama MSW niemal stuka w nos mojej bramy, kiedyś mnie stuknęła w głowę, ale to było dawno. I po co było tak się denerwować? Nieco dalej w więzieniu siedziało tylu znajomych, że jadąc autobusem wspinałem się na palce, by ich zobaczyć.
Kino Moskwa było raczej niewinne. Za chwilę będzie zburzone. W poprzedni wtorek był ostatni pokaz filmowy, a ja dureń nie poszedłem, nie mogę sobie darować. To kino, nawet jeśli nie było piękne -- trudno się spierać czy to zabytek -- było przecież jedną ze zmarszczek tego miasta, któremu wojna zabrała nawet zmarszczki. W dziurze, która wkrótce powstanie, wyrośnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta