Kto rządzi Unią Europejską?
Jose Luis Rodriguez Zapatero? Herman Van Rompuy? Angela Merkel? A może redaktor naczelny „Frankfurter Allgemeine Zeitung”?
Zapatero cugle szarpnąć zamierzał.
Szarpnęli jemu
Premier Hiszpanii jest Europejczykiem, można by rzec, wzorowym, ale także politykiem ambitnym z głową pełną pomysłów, w dodatku niestroniącym od kamer i reflektorów. Jak się okazuje, to pierwsze nie zawsze da się pogodzić z tym drugim i trzecim.
Hiszpania formalnie przewodniczy od 1 stycznia pracom Unii, ale Jose Luis Rodriguez Zapatero – już nie. Rząd w Madrycie przez pierwsze sześć miesięcy 2010 r. będzie wyznaczał priorytety, wysuwał postulaty, organizował spotkania, lecz sam szef rządu może co najwyżej powitać gości przybyłych na szczyt oraz przypilnować, by na stołach nie zabrakło paluszków i wody mineralnej. Traktat lizboński sprawił, iż Zapatero musiał ustąpić miejsca Hermanowi Van Rompuyowi, pierwszemu stałemu przewodniczącemu Rady Europejskiej. Przywódca hiszpańskich socjalistów ma po prostu pecha, bo to na jego skórze jest właśnie testowany nowy podział ról w unijnych instytucjach. I to testowany boleśnie.
Już w pierwszym tygodniu prezydencji Zapatero chciał dowieść swego zaangażowania w europejską integrację. Rozprawiał więc dużo o „Strategii 2020”, nowym, obiecującym projekcie, który ma nam wszystkim przynieść jeszcze większy dobrobyt i sprawić, iż Europa będzie bardziej dynamiczna i konkurencyjna od USA i Chin. Zaproponował, by karać te kraje, które nie nadążą ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta