Okrutna bogini DEFA
W NRD kręcono filmy o szpiegach z Zachodu i sabotażystach, których bohaterami byli oficerowie służby bezpieczeństwa Stasi. Nawet za Goebbelsa wytwórnia w Babelsbergu nie tworzyła filmów z gestapowcami jako moralnymi wzorcami
W szarej rzeczywistości NRD lat 40. i 50. państwowa wytwórnia filmowa DEFA była jak rajski ogród wśród powojennych ruin, szarzyzny i niedostatku. Komunistyczna partia SED nie żałowała pieniędzy na swoją fabrykę snów. Można tu było zrobić oszałamiające kariery i zaznać łask i zaszczytów od przywódców partii. Ale DEFA była jak okrutna bogini. Kazała sobie składać upokarzające, ideologiczne hołdy, a przy jakimkolwiek oporze potrafiła dotkliwie karać nieposłusznych. Z ambitnej wytwórni, która zgromadziła po wojnie zdolnych twórców – DEFA zamieniła się w fabrykę w większości ideologicznie słusznych, ale banalnych gniotów.
Dzieje podberlińskiej fabryki snów w czasach stalinizmu opowiada wystawa „Szczęście dla wszystkich” w poczdamskim muzeum filmu. To fascynująca opowieść o dramacie niemieckich twórców, którzy po upadku nazizmu wpadali w tryby czerwonej dyktatury lub po chwilowym zauroczeniu NRD uciekali na Zachód.
Hollywood pod Berlinem
Przed DEFA była UFA. W 1917 roku na potrzeby propagandy wojennej kajzera parę firm produkujących filmy w dzielnicy Poczdamu Babelsberg połączono w jedną – Universum Film AG, czyli UFA. W latach 20. zeszłego wieku była to największa europejska wytwórnia filmowa. Niemcy były w czołówce nowej sztuki, rywalizując jedynie z Hollywood. Złotą epokę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta