Zgniły nie tylko pomarańcze
Wobec słabości państwa dla Kalabryjczyka naturalnym partnerem do rozmowy o kontraktach, kredycie czy pracy dla syna jest mafijny boss. W efekcie Kalabria nie zna pojęcia konkurencji
Tydzień temu ostatni z 1,5 tysiąca czarnych niewolników pod ochroną policji opuścili Rosarno. Dwa dni wcześniej w centrum miasteczka spalili ponad 100 samochodów, powybijali szyby w domach i sklepach. W tym konflikcie jak w lustrze odbija się ponura rzeczywistość Kalabrii, gdzie rządzi mafia, a bezprawiu od lat bezczynnie przyglądają się miejscowe władze i mieszkańcy.
Nie wiadomo dokładnie, co wywołało czwartkowy bunt czarnych niewolników. Według jednej wersji pod opuszczony fabryczny hangar, gdzie mieszkali pracujący przy zbiorze pomarańczy imigranci, podjechał samochód i zblazowani młodzi ludzie dla zabawy zaczęli strzelać do Afrykanów z wiatrówki. Dwóch zostało rannych. Według innej wracający z pracy Murzyn załatwiał fizjologiczną potrzebę pod murem jednego z domów i rozwścieczony właściciel, niewiele myśląc, rozpoczął ostrzał z wiatrówki.
Być może zdarzyło się jedno i drugie. Tak czy inaczej, pośród czarnych lotem błyskawicy rozeszła się wieść, że do ich towarzyszy strzelano jak do kaczek. Była nawet mowa o czterech trupach.
I wówczas kilkuset imigrantów ruszyło na miasteczko, niszcząc wszystko na swojej drodze. Pobita została Włoszka, którą wyciągnęli z auta wraz z dwójką małych dzieci. Powybijali szyby, zdewastowali sklepy i pobili kilkunastu broniących swego dobytku Włochów. Sytuację udało się opanować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta