Czasem trzeba być egoistą
Muniek Staszczyk o wojnach personalnych w T.Love i o tym, co go różni od partyjnych liderów
Wokalista nagrał pierwszą w karierze płytę solową. To dobry pretekst do zapytania o egoizm.
– Walczę z nim i jest we mnie coraz więcej pokory. Ale bez hipokryzji: trzeba być egoistą, żeby zostać liderem. Odzywają się we mnie geny matki. Kierowała sklepem spożywczym, ale w PRL był to niezły rock and roll.
Od początku działalności zespołu przetrwał tylko Muniek. Odeszło 21 muzyków! Pytam Staszczyka, czy jego doświadczenia lidera pozwalają lepiej zrozumieć m.in. polityków. Np. Donalda Tuska, który walcząc o władzę, rozstał się z Maciejem Płażyńskim, Andrzejem Olechowskim, Zytą Gilowską, Janem Rokitą, a ostatnio osłabił więzi z Grzegorzem Schetyną.
– Politycy kłamią, a muzyka musi wypływać z serca – mówi wokalista. – Nie kieruję się słupkami popularności, nie wchodzę w sojusze ze stacjami radiowymi i telewizyjnymi. Politycy mają na tym punkcie świra.
Muniek podkreśla, że różne są powody rozstań z kolegami.
– W latach 80. z grania nie było pieniędzy. Muzycy zostawali malarzami, dyrektorami, emigrowali. Ktoś się zaćpał. Osobiście rozstałem się z czterema. Najważniejszymi – przyznaje.
To postacie kluczowe w historii rockowej sceny. Pierwszy był gitarzysta Jan Knorowski (1985), dziś adiunkt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
