Na oziębłość na przednówku
Nauka nie potwierdza cudownych mocy afrodyzjaków, ale i nie zaprzecza. Trzeba ich spróbować, zwłaszcza jeśli i tak mamy je w lodówce
Gdyby pozbierać wszystkie produkty, którym przypisuje się moc rozbudzania libido, można by otworzyć małe delikatesy, oferujące owoce, warzywa, przyprawy i inne delicje ze wszystkich stron świata.
O tych pokarmach pisali starożytni: Pliniusz Starszy, Owidiusz czy Hipokrates, i poświęcano im uwagę w legendarnych dziełach, hinduskiej „Kamasutrze” czy arabskich „Ogrodach wonności”.
Wśród nich znajdują się tak egzotyczne i niedostępne specjały, jak mielony róg nosorożca, skropiony, mózgi jaskółek czy hiszpańska mucha, która w rzeczywistości jest zielonym chrząszczem o mało wdzięcznej nazwie pryszczel lekarski.
Są także zwykłe produkty z warzywniaka, które świadczą o tym, że miłość jest demokratyczna, dla wszystkich, nie tylko dla wybranych.
Cudownych właściwości afrodyzjaków nie udało się udowodnić naukowo. Jednak trzeba spojrzeć na nie z ufnością i z przymrużeniem oka. Przecież mądrość ludowa nie mogła się tak mylić przez wieki. Niech sam sentyment do starych przesądów zachęci nas, by je włączyć do menu.
A la Casanova
Legendą cieszą się jedzone na surowo ostrygi. Cenili je już sobie starożytni Rzymianie, a Casanova podobno zjadał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


