Kod kreskowy Chopina
Co się działo w głowie słynnego kompozytora i jak go przenieść w XXI w., pokazuje nowe muzeum
„Jeden wąchał, com pluł, drugi stukał, skądem pluł, trzeci macał i słuchał, jakem pluł. Jeden mówił, że zdechłem, drugi, że zdycham, trzeci, że zaraz zdechnę” – tak Fryderyk Chopin opowiadał o wizycie trzech znakomitych medyków w liście do swego przyjaciela Juliana Fontany. Takich listów, napisanych ze swadą i cierpką autoironią, można będzie posłuchać w nowym multimedialnym muzeum kompozytora, które w kwietniu zostanie otwarte w Warszawie. To Chopin, jakiego państwo nie znają. O znajomych wyraża się per kwoczka, kiep i wiecheć, wygraża: „kijem tej starej łodydze”. Jest męski, porywczy, bez śladów romantycznego rozmemłania. Bez gęby, jaką od 100 lat się mu przyprawia. „Nie mów ludziom, że jestem chory, bo zrobią bajkę” – kończy się list do Fontany.
Bajka jednak powstała. „Prześladowany jest nieustannie przez swą natrętną legendę, która wypacza, fałszuje, stylizuje”, przez „pseudopoezję i czułostkowość”, z jaką się go przedstawia – pisał o Chopinie Stefan Kisielewski w latach 50. Dlatego się zaniepokoiłam, słysząc, że ekspozycja w nowym Muzeum Chopina, przygotowana przez włoskie biuro Migliore+Servetto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta