Kresowy mit krymskiego Tatara
Pierwsze spostrzeżenie dotyczy chronologii. Kresy rzeczywiście były dla nas ziemią niebezpieczną, krajem stanic, niepokoju, włóczni, szabel i pożarów, ale ten ich obraz datuje się z epoki, w której Moskwa była jeszcze prowincjonalnym gródkiem w podległym Mongołom księstwie włodzimiersko-suzdalskim.
W atmosferze Kresów groźnym cieniem był wtedy Tatar, to nim – nie Rosjaninem i nie bolszewikiem – straszono wtedy niesforne dzieci, to w obawie przed Tatarem klękano do litanii pod prawosławnymi ikonami i katolickimi madonnami i krzyżami. Mit kresowy wywodzi się z tamtej epoki: „Ej, poznałeś, co to Tatar, gdy ci dobrze skóry natarł...” albo: „Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma”, to wymowne ślady doświadczeń, które kształtowały tamtejszą ludową wiedzę o świecie. Rosjanie stali się zmorą Kresów dopiero później.
Kresowa legenda opowiada najchętniej o pojedynczym Tatarze, o jego azjatyckich rysach, stroju, o kindżale i szybkim koniu. Dopiero wtórnie pojawia się w opowieści cała wataha, czambuł, galopem wpadający z płonącymi pochodniami do spokojnego sioła czy miasteczka. Dramaty są widziane z bliska i wyraźnie spersonalizowane, błyskają ostrza, tryska krew, arkan zaciska się na szyi. Poza zasięgiem wzroku narratora i słuchacza pozostaje najczęściej wielki, w tysiące koni liczący się komunik tatarski, a już zupełnie niewidoczny jest Krym, skąd przybywają jeźdźcy, ani wielki chan, który ich na podbój naszych ziem wysyła.
Historia Europy Wschodniej i basenu Morza Czarnego wspomina to inaczej, mniej barwnie – i bardziej cynicznie. Na początku piętnastego wieku słabnąca od dawna mongolska Wielka Orda rozpadła się ostatecznie. Na jej gruzach powstało kilka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta