Czy sprzedawane firmy mają trafiać w ręce pracowników
Prywatyzacja pracownicza ma zwolenników, ale problemem w jej upowszechnieniu jest zdobycie finansowania
Polacy mówią „tak” prywatyzacji pracowniczej – wynika z sondażu GfK Polonia przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” między 4 a 8 marca na próbie 979 pełnoletnich osób. Zwolennikami czynnego udziału pracowników w prywatyzacji firm jest aż 76 proc. badanych. Większość z nich (51 proc.) uważa jednak, że powinien być to udział częściowy. Tylko 21 proc. jest zdania, że należałoby przekazywać całe firmy w ręce zatrudnionych. Według 15 proc. ankietowanych załogom nie należą się żadne preferencje.
Aprobata dla prywatyzacji pracowniczej jest wyższa u mężczyzn niż u kobiet (odpowiednio 80 i 71 proc.) Największymi zwolennikami częściowego udziału pracowników w prywatyzacji są osoby w wieku 20 – 28 lat, bezrobotni lub wykwalifikowani robotnicy. Takie rozwiązanie popiera też 34 proc. ankietowanych menedżerów, specjalistów i właścicieli firm. Ale 36 proc. spośród nich chce, by pracownicy byli jedynymi właścicielami prywatyzowanych firm.
Wyniki sondażu wpisują się w konkluzje z debaty poświęconej prywatyzacji pracowniczej, która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej” 11 marca. Uczestnicy spotkania zastanawiali się, które firmy nadają się do tego rodzaju prywatyzacji, czy załogi rzeczywiście chcą brać w niej udział i co powinien zrobić rząd, by im to ułatwić.
Pracownicy chcą kupować prywatyzowane spółki, brakuje im tylko na to
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta