Wpisy do księgi płynące prosto z serca
To tragedia, w którą trudno uwierzyć. Zginęło tylu wspaniałych ludzi. Będę tu codziennie, żeby się za nich modlić – powiedziała Alicja Królak, wpisując się wczoraj do wyłożonej w Pałacu Prezydenckim księgi kondolencyjnej.
Przez cały dzień aż do późnych godzin nocnych tysiące warszawiaków stały cierpliwie w kolejce, by się wpisać. Każdy w kilku słowach chciał wyrazić szacunek i współczucie dla rodzin. Czasami po prostu podziękować.
– To podwójna tragedia, osobista i narodowa. W jednej chwili zginęli ludzie, dla których ojczyzna była najważniejszą wartością – mówiła Anna Puchalska. Przed Pałac Prezydencki przyszła z sześcioletnim synkiem. – Piotruś jeszcze nie rozumie, co się stało. Chciałabym, żeby zapamiętał, że tu był.
W kolejce można też było spotkać mnóstwo młodych osób. – Właśnie skończyłyśmy zajęcia. W takiej chwili nie można tu nie przyjść. To ważne, by być razem z innymi osobami, które też przeżywają tę tragedię – tłumaczyły studentki stosunków międzynarodowych na UW.