Cała Polska jechała do Krakowa
Rowerem, koleją, wozem strażackim... Parę prezydencką żegnali żałobnicy z wielu zakątków kraju
– Goździki jednak przetrwały całonocną podróż – cieszyły się Halina Malinowska i Eugenia Bachan, które z biało-czerwonym bukietem przyjechały z Gorzowa Wielkopolskiego. – Bo goździki to najtrwalsze kwiaty. Przekonywała nas do tego kwiaciarka. Widząc, że bukiet jest biało-czerwony, zorientowała się, że to na pogrzeb, i się do niego dołożyła – relacjonują.
Rano na krakowskim dworcu planowały: – Ustawimy się koło Franciszkańskiej, może uda nam się rzucić kwiaty przed kondukt. Potem może wejdziemy na Wawel. Grunt, że tu jesteśmy i możemy pożegnać naszego prezydenta.
Lekcje patriotyzmu
Na krakowskim dworcu z wielu pociągów wysiadały całe rodziny. Dla Marii Czyżyckiej z Dobrociesza (Małopolska) najważniejsze jest, by jej dzieci zapamiętały to, co teraz się dzieje w Polsce.
– Chciałam im pokazać tę atmosferę, żeby poczuły siłę patriotyzmu – mówi. Swoją trójkę: 12-letnią Małgosię, 13-letnią Annę i dziesięcioletniego Romana obudziła o czwartej rano.
Państwo Jankowscy z Łagiewnik na Dolnym Śląsku także przyjechali do Krakowa całą rodziną, już w sobotę. Zatrzymali się u krewnych. W niedzielę rano z flagami i żółtymi tulipanami ustawili się na trasie orszaku pogrzebowego z lotniska na Rynek. – Tu, w Krakowie, jest fantastyczna atmosfera, a ludzie są w tych dniach wobec siebie tak bardzo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta