Rodzina zrobi swoje, rodzina może odejść
Dwie główne partie w Polsce chętnie deklarują przywiązanie do wartości rodzinnych, ale równie chętnie poświęcają je dla poszerzenia elektoratu – piszą publicyści
Wartości rodzinne to ważny oręż Bronisława Komorowskiego w tej kampanii. Nie przeszkodziło mu to jednak w podpisaniu skrajnie antyrodzinnej ustawy, czym pochwalił się na Kongresie Kobiet Polskich przed pierwszą turą wyborów.
Ustawę „o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie” marszałek podpisał błyskawicznie. Wcześniej przez trzy dni, co kilka minut, na sejmowe, poselskie i prezydenckie skrzynki przychodził e-mail z prośbą o weto i zdjęciem rodzinnym. Półtora tysiąca takich głosów zostało zlekceważonych. Kilka tygodni wcześniej marszałek zignorował prośbę organizacji rodzinnych
o niepoddawanie ustawy pod głosowanie w czasie wyborczym, aby w późniejszym terminie możliwa była spokojna dyskusja. A w domyśle także, by decyzję w tak ważnej sprawie podjęła osoba wybrana demokratycznie na urząd głowy państwa, a nie tylko pełniąca obowiązki głowy.
Autor! Autor!
„Tytuł ustawy nie jest do końca adekwatny do treści” – ocenił Komorowski po podpisaniu. Kłopot w tym, że cała ustawa jest nieadekwatna do rzeczywistości. Jej projekt wzbudził sprzeciw nawet wśród senatorów i posłów koalicji. Nic dziwnego, skoro jej założenia urągają zdrowemu rozsądkowi, interesowi społecznemu, wolnościom obywatelskim i zasadom państwa prawa, choćby takim jak domniemanie niewinności.
Posłom, którzy odważyli się mieć inne zdanie, Klub PO narzucił dyscyplinę w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta