Pisz na Berdyczów
Niewielu śmiertelników miało odwagę tak otwarcie zadzierać z Bogiem, jak przywódca berdyczowskich chasydów, cadyk Lewi Iccakh
Ukoronowaniem legendarnych kłótni „Berdyczowera” z Panem było pozwanie Go przed dintojrę – tak nazywa się w jidysz sąd religijny – za to, że doświadczył Żydów zbyt ciężkim losem. Charyzmatyczny cadyk znany z odwagi cywilnej i wybitnego umysłu słynął jednocześnie z pogody ducha i wiary w ludzką naturę. Jego rządy w Berdyczowie, określane jako wielki cud, były następstwem obalenia tu w drugiej połowie XVIII w. odwiecznej władzy ortodoksyjnych rabinów. Ich miejsce zajęli wyznawcy nowego, mistycznego nurtu religijnego – chasydyzmu. Triumf tych ożywczych prądów i radosne panowanie Lewiego Iccakha sprawiły, że Berdyczów rychło obwołany został „Jerozolimą Wołynia”.
I rzeczywiście to osiemdziesięciotysięczne dziś przemysłowe miasto nad rzeką Hniłopiat w pobliżu Żytomierza zostało, jeśli chodzi o cuda, szczególnie wyróżnione. Wznoszące się nad nim potężne mury klasztoru i kościoła karmelitów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta